środa, 27 lutego 2013

W sobotę byłam Warszawie, na świetnych Warsztatach z budowy pieca rakietowego:D

Najważniejsze moim zdaniem w warsztacie było to, że każdy uczestnik zapoznał się z tym jak zrobić dwa rodzaje pieca w warunkach domowych, nie było sztywnych wymiarów za to były pokazane proporcje odpowiednie dla różnej wielkości piecy, bo przecież każdy uczestnik będzie miał swoje wymagające innego dogrzania miejsce, i do każdego miejsca projekt trzeba dopasować indywidualnie.
Jak się ociepli spróbuje taki piec sama zbudować mniejszy w cieplarni.



Myślę że po warsztatach mały piecyk jestem w stanie skonstruować sama - dlatego - wielki pozytyw dla Pana Błaszczyka - prowdzącego warsztaty.
Warsztaty przekonały mnie też, że większy piec to poważna sprawa i powinnam jednak zatrudnić praktyka, to ważne by wiedzieć, że warsztaty dawały podstawy i pokazywały rzeczywistość...
Uważam, że praktyczne warsztaty są dużo lepszym sposobem nauki niż webinar
szczególnie te, na których dzisiaj byłam (każdy uczestnik mógł być aktywny, pytać się do woli i brać udział w przygotowywaniu elementów pieca, dostał know-how proporcji jakie powinien posiadać każdy działający piec).


 Ten warsztatowy piec udało mi się ozdobić:)

 Piec zaraz po zajeciach został wypróbowany.

 Warsztaty odbyły się w pomieszczeniu w starej trochę zabytkowej kamienicy na ulicy Hożej, bardzo spodobały mi się tamtejsze ażurowo wykończone schody.

 Tu widać jak wygląda pomieszczenie mieszadła w trakcie zajęć:)


 Bardzo, bardzo, bardzo spodobała mi się łazienka w mieszadle.

 Wykończona gliną z skromnymi ale ślicznymi pułeczkami.

 Z pełną instrukcją co do jej ekologicznego wykorzystania:)
Oczywiście na ekologicznym- up-cyklingpwym starym kartonie z dobrym dizajnem:)

Młynek do toalety, nic minie nie obchodzi, że komuś może wydawać się niestosowne zachwycanie się funkcjonowaniem ekologiczniej, bo nie zapychającej się miejskiej toalety. No cóż w większym poważaniu mam mówienie o wszystkim co ludzkie, bo w końcu takie trochę eko-toalety powinny być codziennością. O takich  ekologicznych sposobach pozbywania się odpadów odzwierzęcych w tym wypadku ludzkich nie mówimy w ogóle, a szkoda to ważny problem nieporuszany w debatach o zmianach nawyków i urządzeń na ekologiczne. Spędzamy w toaletach spora część naszego życia i nie myślimy nad tym co się dzieje z naszymi nieczystościami w ogóle. Czemu? Wstydzimy się ? Dobra nie trzeba o tym mówić często gęsto i z pobożną fascynacją, ale warto się zastanowić jak nieczystości które produkujemy wpływają na nasze środowisko.

Następne warsztaty jakie chce zobaczyć to toaleta kompostowa:)


 ....

Wieczorem robiłam moje warsztaty z odpowiedzialnej konsumpcji i UP-cyklingu. Wkręciłam się jak zwykle tak, że  zdjęć moich zajęć nie zrobiłam. Mam je dostać od uczestników wtedy opublikuje:)
Bardzo dziękuje organizatorom za możliwość zrobienia u nich warsztatów:D



Jacku, Sebastianie dzięki za pomoc inspiracje i mam nadzieję, że moja wizyta się u was niedługo powtórzy:) Dziękuje!!!!
 PS Macie super łazienkę:D

Następnego dnia robiłam warsztaty w Miejskim Ośrodku Socjoterapii w Łodzi.... to czego doświadczyłam będąc tam jakiś czas przeszło moje wyobrażenia. Warsztaty były trudne, najtrudniejsze jakie miałam do tej pory nawet nie wiem czy jestem z nich zadowolona, na pewno doświadczenie to było dla mnie bardzo ważne, najbardziej zadziwiły mnie dzieciaki tam mieszkające, z ogromnymi problemami i niesamowitym potencjałem.... Każde toczące codziennie walkę z samym sobą i resztą świata... trochę mi do nich blisko bo wiem co to znaczy mieć kiepski start i wiem... że te walka o lepsze jutro, lepszego siebie, która zaczyna się dla nich w ośrodku będzie się toczyć przez resztę życia.... Niesamowici byli też wychowawcy, ciepli i konkretni. Wielowymiarowi tak jak miejsce w którym pracują i służą.. Szacun, ja bym chyba nie dała rady, ale warsztaty chętnie zrobię...

Choćby po to żeby spłacić dług wobecdzieciaków jednego animatora-wychowawcy, 
który mnie nauczył w tym miejscu najwięcej

piątek, 22 lutego 2013

Warsztatowo znów:)

 Trochę się pochwalę:)


 Dzisiejsze zajęcia zaczęły się później, ale...były bardzo gadatliwe.



 Młodzieży Polska przejżała i przemacała wszystkie moje ekokosmetyki oraz ostatnie rękodzieła.

 Najbardziej spodobały im się rozmowy o domach ze słomy i gliny:)
Na zdjęciu Pani wyszła lekko starzej :P
Obejżeliśmy na koniec dwóch dyskusyjnych godzin  trailer filmu cohabitat the movie.



Godzinę później odbyły się zajęcia z robienia ekologicznych kosmetyków, zrobiliśmy  balsamy do ust, peelingi, kule kąpielowe, omówiliśmy część przydatnych ziółek, mięte, nagietka, skrzyp. Dziwnie się robi zajęcia z kosmetyków na samych suszonych produktach, ale no cuż zima jest latem wyjdziemy na łąki:)


Teraz pakuje się na warsztaty do Warszawy i Łodzi....

Będzie HARDCORE peace &green DIY
Bless you!!

czwartek, 21 lutego 2013

Czym jest odpowiedzialna konsumpcja?

Czym jest odpowiedzialna konsumpcja? ....Nie wiem do końca .... Najczęściej robię o niej warsztaty.. i niby powinnam wiedzieć,ale tak do końca ...nie wiem jak wygląda najbardziej właściwa i odpowiedzialna konsumpcja... staram się być pozytywnym konsumentem i stosuje i promuje zasadę małych kroków i działam tą moją metodę, ale tak naprawdę czy robię właściwie...nie wiem... nawet nie wiem kto to wie:P

Dzisiaj poruszałam temat  Odpowiedzialnej Konsumpcji na warsztatach z licealistami:)
Te warsztaty były wyjątkowe.. każde są wyjątkowe, ale te trochę bardziej, licealiści młodzi na początek pokazali kamienną twarzą, a po pół godziny zaczęły się pytania... dyskusje... śmiechy i rozważania... miło...  Pokazywałam kosmetyki, rękodzieła z Up-cyklingu, pytałam się co Państwo sądzą o naszym dzisiejszym życiu, czy możemy wzbogacać je bez posiadania większej ilości pieniędzy...??

Rozmawialiśmy o cenach żywności, nieruchomości, biopaliwach, gadżeciarstwie, emeryturach mniej lub bardziej interesujących rzeczach, ale chyba tych ważnych już dla nich niedługo, szczególnie ważnych bo praktycznych tematach.

Było nie tylko miło ale też poważnie miejscami mieliśmy różne zdania, poszedł film o rodzinie z USA, która uprawia ultra pozytywną konsumpcje.

Na końcu w trakcie filmu usłyszałam, zawsze mile zaskakującą ciszę....

Kiedy jest cisza widzę w ich oczach spokój i skupienie:) 
bardzo mnie ta cisza po dyskusjach cieszy, bo daje mi zebrać myśli, a im przestrzeń żeby strawić multum informacji, które w tę godzinę zdecydowaliśmy się połknąć.

 Jutro warsztaty praktyczne:D  Te są mniej refleksyjne
( i dobrze bo głowa pęka mi już od nadmiau myśli) te są żywe, wiedzowe, przede wszystkim pracujemy rękami, głowa zaczyna odpoczywać, budzi się cisza i skupienie.


Jeśli nie obudzę w nich skupienia to tak czuje jakbym te godziny im i sobie zmarnowała.... 
bo nie wiem czy coś z nich zostanie.. u nich w środku.

Po pierwszych warsztatach (Odpowiedzialnej Konsumpcji) nie znalazłam na koniec ani u siebie ani u uczestników skupienia.. no może kilka błysków w oku było.. ale dopiero teraz widzę efekty mojej pracy po 30 warsztatach w ciągu ostatnich miesięcy.. dzieciaki chętnie zostawiają meile dyskutują i podobno coś po warsztatach korzystają z nich(jedna dziewczynka powiedziała mi że zrobiła sobie sama sukienkę:DDDDDDD- dla mnie to medal)... i to jest sens tej prezentacji i tych dyskusji.

... drukuje ostatnie materiały na jutro, tak mi się chce spać ... i tulać ... a muszę jeszcze popracować nad artykułami, no bo w końcu muszę na czymś zarobić na rachunki...

Jutro gwiazdą będą

olej słonecznikowy
Nagietek
Mięta 
Skrzyp
minerały
i kawa zbożowa

no i multum sody oczyszczonej

NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ


....
miło dziś








środa, 20 lutego 2013

Sałatka w cieplarni rośnie i ilość pracy w mieście też.

Życie codziennie mnie zaskakuje, właśnie się dowiedziałam, 
że jestem grubo koło 2kół do tyłu... znaczy jeśli podejmę niektóre decyzje to będę niedługo...

Ale pozytywne zaskoczenia też są :),
chciałam pojechać wczoraj do szklarni, rozwaliłam hamulce w rowerze i mi go bliscy skonfiskowali obawiając się, że wjadę w jakąś zaspe na polnej drodze:),  no więc musiałam się przejść
w sumie się przeszłam 10 km żeby dorwać sadzonki na warsztaty. Myślałam, że będzie mi bardzo, bo  nie wzięłam brzydkiej, ale max ciepłej kurtki zimno ale no cóż musiałam zajść do kogoś po drodze.  naszczęście jak się budzi potrzeba to takie rzeczy przestają przeszkadzać.
w cieplarni zauważyłam rosnącą sobie w najlepsze sałatę, która jakimś cudem przezimowała...




Świetnie trzyma się Goji, Aktynida, inne takie truskawki, ..no i sałata i szpinak zdają się rosnąć to znaczy wypuszczają młode listki w lutym...


MIŁO!!!

Poza tym pomidory szaleją w doniczkach, papryczki zaczęły puszczać pączki, trochę za wcześnie!

Jutro 
wykład "Odpowiedzialna Konsumpcja" no i muszę odwołać(lub przesunąć) Warsztaty Kosmetyczne,
bo za mało chętnych....

Tutaj materiały na warsztaty kosmetyczne macie jakiś pomysł
jak ograniczyć ilość materiałów plastikowych??

Następnego dnia
mam wykład też Odpowiedzialnej Konsumpcji dla jednej klasy i Warsztaty Kosmetyczne
- zapowiedziało się 14naścioro dzieci po lekcjach:)




W sobotę 
Sama jestem na Warsztatach (takich piecowych, bardzo fajnych, liczę, że się dużo nauczę!!!!!! :)

i będę prowadzić jedne wieczorem w Mieszadle muszę trochę zmienić program, bo będą dorośli.

W niedziele 
Warsztat z Odpowiedzialnej Konsumpcji i warsztaty Up-cyklingowe.

Poniedziałek
Warsztaty kosmetyczne w Ekonomiku

Później wracamy do trochę bardziej szarej pracy:)



Chyba lubię moją szarość... małomiasteczkowość... to co Tu robię Teraz... muszę jeszcze popoprawiać, ale w końcu mimo tego biegu odczuwam trochę spokoju, że w końcu robię to co chcę na tyle na ile mogę. Tworzę powolutku swoje miejsce na ziemi...


Dziś ktoś mi zaproponował wspaniały pomysł na współpracę... kilka lat temu kiedy marzenia i idee zbyt mocno przysłaniały mi rzeczywistość i miałam więcej zapału niż rozumu, od razu bym się zgodziła.... i z braku środków i doświadczenia, padłabym na pyszczek:)... i nic by z tego porządnego nie wyszło niestety, tak jak pokończyły się inne fajne i mniej zakorzenione mocno w rzeczywistości projekty.


Teraz, chcę owszem wchodzić w tego typu rzeczy (współpracę z Fundacjami, ludźmi, którzy robią dobre rzeczy, projekty permakulturowe itd), ale chce to robić: bardziej rozważnie, bezpieczne, małymi krokami, tak by przynosiło dobre owoce...

Więc co nagle to po diable, a strzeżonego Pan(lub Pani) Bóg strzeże więc na spokojnie wszystko trzeba ułożyć. I byt i zbyt:)

Sadzonki w ziemi -no właśnie najpierw trza ją kupić, dom na fundamentach, ciekawe jakie wymyśle na ziemi podmokłej... relacje na życzliwości to mi ostatni chyba wychodzi..:)

Sporo pracy przede mną....:)


Ta przyjemność jest cała moja...






piątek, 15 lutego 2013

Mówiłam już, że lubię moją pracę??( to nic że jeszcze mi nie płacą za dużo:P) 

To powiem cicho jaszcze, że naprawdę uwielbiam moją pracę.
Dzisiaj wszystkie dzieciaki podały mi meile, żebym im wysłała więcej iformacji po zajęciach
Bardzo chętnie opowiadały o swoich pomysłach, dyskutowaliśmy i wymianialiśmy się doświadczeniami, nie było ważne że projektor się popsuł i nie było ulotek.
Wymieniliśmy się dobrym humorem i doświadczeniami co zrobimy by było lepiej:)

Choć osób dziś miałam niewiele to tak jakoś widziałam, że (bo akurat one były w większości)dziewczyny poczuły to co im chciałam przekazać, że od tej chwili są zaszło im trochę z oczu i weszło trochę więcej pewności  do środka , ze ekologiczne działania są nie tylko dla środowiska,  ale dla nich źródłem dużych korzyści.


 Niechce żeby wyszedł z tego patos,  ani się przechwalać czy coś,
ale zaprosiły mnie na warsztaty kosmetyków, tak mi przyjemnie chciałam powiedzieć tylko:)

 Czuję że kwitnę :) a jeszcze niema wiosny:P

Dobra tu co podziałałam sama 

 Zrobiłam sobie torbę.

 A łaściwie przerobiłam starą brzydką, która jest w środku
doszyłam materiał w kwiaty i zamek żeby ją powiększyć:)




Wysiałam pomidorki

 Zadbałam o chilly

Odkryłam,że wyhodowałam więcej grzybów combuchy, 
będę mogła rozdać na zajęciach:)
 jak miło:)

No czas wziąć się za zrobienie trochę czegoś bardziej mniej przyjemnego żeby poopłacać wszystko.
Myślę, że i tak mam dobrze wszystkie prace które wykonuje są nawet przyjemne i za większość mi płacą, tylko chciałabym ich więcej , no ale i to trzeba wypracować:)

wtorek, 12 lutego 2013

Przeszywam wszystko



Przeszywam wszystko co widze...
Igły gubię i się nie wstydzę,
 ale się boje, 
że w końcu wbiją się we wdzięki moje:)

Miło mi..


I nie mam aparatu żeby ofocić moje nowe kieszenie moją nową torbę i przerobiony sweter:)

... mruakamy


Ja też tak chce ale moja joga jeszcze bardzo słaba ostatnio ją zaniedbałam



Ojoj chociaż potańczyć by się przydało...




All that I want's it's dance



Właśnie taki taki taniec:)




niedziela, 10 lutego 2013

Zmalowałam dzień:)

Z racji że przypomniało mi się ile radości daje tworzenie:) eksperymentuje dla zanjomych..

Tutaj czapeczka dla kolegi który chce zrobić prezent koleżance, której dawno nie widział

Czapka jest czarna i nie bardzo ją tu widać ale widać puszysty i duży kwiatek w kolorach rasta:)

Tutaj słońce nad łóżkiem, w nowo wykończonym pokoju.
wzbogaca zimno-beżowo-brązowe odcienie w pokoju.
przydały by się to jeszcze czerwone poduszki i elementy orientalne.
 Pomagałam też w wybraniu zaokrąglonej formy półek.

.
 Złoty dysk nad wejściem do pokoju, zlokalizowany tak by przynosił właścicielowi pomyślność, a przynajmniej tak pisze w książkach do aranżacji wnętrz. Że dobrze jest umieszczać w najbliższym otoczeniu symbole rzeczy, których sobie aktualnie życzymy.

Żyrafki w garderobie:) miły element na rozpoczęcie dnia. Wychodzisz z łóżka chcesz się ubrać. Idziesz do garderoby, a tam dwie żyrafy uśmiechające się do Ciebie:)
Obdarowany był bardzo zadowolony z żyrafek chociaż jest już duży a żyrafki wyglądają jak stworzone dla małych dzieci..... Szczerze każdy z nas jest trochę mały w środku i potrzebuje takich właśnie miłych, małych rzeczy co cieszą kiedy dzień wydaje się być pochmurny i ponury.

Ja potrzebuje ...a Ty?

czwartek, 7 lutego 2013

Dość myślenia:P



Ostatnio ktoś mnie bardzo mocno inspiruje, miesza mi w głowie i zmusza do 
PRAKTYCZNEJ REFLEKSJI czyli wzięcia się jeszcze bardziej do roboty.

Mam spisane cele 
codziennie rano i wieczorem układam listę zadań, którą skwapliwie 
i konsekwentnie wypełniam.
staram się zarabiać lepsze pienądze, 
żeby mieć na fajne życie i uzbierać na działkę.
Robię zajęcia w wolontariacie i płatne 
oraz pomagam przy fajnych projektach.


NO I TERAZ POCZUŁAM, ŻE TO ZA MAŁO!!!!!


Ja chce więcej SADZIĆ, więcej zbierać:)
Więcej kasy na fajne ekorzeczy,
np kule do prania, sadzonki, materac ze słomkowym wyściółkiem
PIĘKNĄ DZIAŁKĘ na której postawię
WSPANIAŁY DOMEK,
w którym bede się zawijać wieczorem w kocyk 
i przetwarzać odpady na pożyteczne rzeczy i robić UP-CYKLINGOWE DZIEŁA SZTUKI

 a weekendami PRZYJMOWAĆ GŁODNYCH mojego towarzystwa 
i wymiany myśli i napełnienia brzuszków GOŚCI
I będą ze mną chodzili do mojego pięknego i urodzajnego OGRÓDKA.
A tam jadalnych kwiatów i roślin moc okrutna.


Matko jaki patos:D

Moja mama mówi, że powinnam sobie znaleźć faceta co mne będzie nosił na rękach,
 a przynajmniej na baranach:)

Na razie nie chce nikogo, bo mimo, 
że tego wszystkiego nie mam to jest mi ze sobą samej dobrze.
Jak się znajdzie kiedyś ktoś kto będzie chciał ze mną jeść, pracować i żyć
 i będę się mogła o niego troszczyć, a on będzie troszczyć się o mnie,
i będzie miał na to życie  podobne spojrzenie to się zastanowię.

Na razie jest mi dobrze i opiekuje się sobą
jak ktoś mi mówi, że jak robisz coś dla innych i to wraca
 i to starczy to  mu do końca nie wierze...

Myślę, że we wszystkim potrzebny jest w tym może nie umiar, 
ale złoty środek- takie osobiste wyczucie.

Moja koleżanka zrobiła mi wczoraj obiad cudowny wegański obiad 
chociaż sama jest nie wege. Może to dlatego ze przyniosłam jej kilka sukienek i to do mnie wróciło. 
Ale przynosiłam jej sukienki bo nie miałam co z nimi zrobić, 
a wyglądały na niej super. A ona mi zrobiła obiad bo robiłyśmy obiad. Nie są ważne intencje ważne jest to że dwie kobiety odmiennych poglądów czują do siebie ciepło wspierają się i jest miło jest praktycznie. Taki zen trochę:)

I ZNÓW ZACZYNAM ZA DUŻO GADAĆ:P
 a miało być o praktyce

No więc planuje w kalendarzu: raz w tygodniu zasiać nową odmianę  na wiosnę.
Niech to będzie niedziele, Na razie jest

Odkładać na rachunki, na swoje potrzeby więcej niż na ziemie.

Ostatnio robiłam tak ze jadłam chleb z olejem i kasze z przyprawami 
 z olejem żeby zaoszczędzić na działkę.

Ale to niema sensu !!!!! Bo potrzebuje witamin pyszności i radości. I jak długo się ich będę pozbawiać to będzie kicha nie działka nie będę miała siły na niej pracować:)



Oprócz rzeczy z których jestem mniej zadowolona zrobiłam tez rzeczy z których jestem bardzo, zdobyłam certyfikaty, które przydadzą mi się w pracy, 


Opracowałam logo stronę internetową
Odłożyłam trochę na ten kawałek ziemi.
Zaczynam robić płatne warsztaty
tu plakat następnych:

No i zaczęłam się zajmować czymś wyjątkowo przyjemnym
np zrobiłam z UP-cyklingu zestaw dla podróżnika:)


I dziś sama dla siebie przygotowałam kolacje, która nie jest chlebem z olejem:)
Dobra to to co mi zostało po obiedzie od koleżanki, ale najważniejsze że pyszności:

 Tu to co miałam i przerobiłam na....

 Kanapka pierwsza z uśmiechem, którą zrobiłam sama dla siebie.

Najładniejsze rzeczy, którą zrobiłam nie pokaże, bo mi niewolno, bardzo dziękuje osobie, która mnie do tego wszystkiego co zrobiłam ostatnio, zainspirowała. Dziękuję, odwdzięczę się na swój sposób:)





niedziela, 3 lutego 2013

Stare charakteryzacje

 Kobietki:) muszę zrobić portfolio i odgrzebuje stare zdjęcia, ucząc się charakteryzacji spotkałam wspaniałe piękne i wartościowe kobietki, które pomagały mi też stać się coraz fajniejszą kobietką

Martusia moje wegańskie sumienie, mój nauczyciel współczucia do agresywnych królików, poczucie obowiązku robienia tymczasów, odwaga do bycia sobą, paradowania w nieogolonych nogach i bycia mocno tu i teraz szczęśliwą Dziękuje Martuśka:)


 Ta pani pokazała mi że nawet w kawałku nieoprawionego materiału można wyglądać zadziwiająco powabnie, nawet w obliczu braku perspektyw zachować przestrzeń do bycia kobietą miłą inteligentną i samodzielną ... :)



Pati uczy mnie nadal, że życie to chwila i ta chwila jakaby nie była jest piękna, tak jak Pati wysoka śliczna niewinna jeszcze plastyczka  tak jak ja tylko ... inna plastyczka:)









Pati potrafi zmienić się w każdej sesji z bogini pokoju i niewinności w zbuntowanego anioła wynurzającego się z piekieł, patos poszedł maks ale tak jest, my kobietki potrafimy być i z nieba i z piekła rodem:D




 Ta Pani miała w chwili robienia zdjęcia 21 lat. Nauczyła mnie, że rzeczy bezwzględne i nasze słabości nie żądzą naszą dusza, sytuacje bez wyjścia zawsze można przeżyć będąc w sobie ciepłym przyjacielem swojego dnia:) Dzieci , mąż, dom to piękno które pojawia się daje wiele radości, cierpienia i przemija, i znów pozostajemy sami. Jeśli jesteśmy ciepli wystarczająco w środku jesteśmy się w stanie ogrzać zanim znów założymy rodzinę i zatoczymy następny krąg życia gdzie indziej:).

Tego patosu nie planowałam, ale niech zostanie.



O mnie

Moje zdjęcie
Lubię mieć (choćby niewielki) wpływ na moje otoczenie,świat w którym żyję. Interesuje mnie to co jem, czego używam, jak moja konsumpcja wpływa na środowisko. Robię dobre jedzonko z lokalnych często własnych produktów,mieszam też kremy, odnawiam meble, buduję i pomocnikuje na budowach. Staram się kreatywnie żyć, szukać dobrych rozwiązań na życie bardziej niezależne od stereotypów, z wyboru zależne od emnie, we współzależności z naturą.