Staram się więc od tej przemiłej staruszki wykraść ze wspomnień jak najwięcej nauki. Chciałabym choć kawałeczek tej przestrzeni, odtworzyć kiedyś w nowej formie. Najbardziej fascynuje mnie to, że ludzie jeszcze 50 lat temu potrafili być samowystarczalni.
Babcia Julka była Miała swoje zagony szklarnie z pomidorami i mnóstwo warzyw, duże pole orne. Nie była to idylla z TV. Ale człowiek przez całe życie od dziecka po starca uczony był przez bliskich i naturę jak zapewnić sobie do życia wszystkie niezbędne rzeczy:
- Żywność - ogrody pełne korzeni marchwi , pietruszek, buraków, selerów; psianek pomidorów, papryk ogórków; liści sałat, pietruszki, roszpunki i przewspaniałych owoców, których odmian gatunków już nie widać nigdzie np białej porzeczki.
- Schronienie - Babci Julki mąż wybudował jej dom dwie stodoły , pomieszczenia gospodarcze, szklarnie (M mi też zbudował teraz czeka go cała reszta:) "jak sobie pościelesz tak się wyśpisz"
- Życzliwość "jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie" "Gość w dom Bóg w dom" - sąsiedzka pomoc i jej wartość była ceniona więcej nad pieniądze, zamiast niego królował barter - bezgotówkowa wymiana usług i towarów
- Miłość aż po grób:) Babcia powtarzała że prawdziwy mężczyzna to taki który pracuje od 6 do 6, jej mąż tak miał chociaż nigdy nie pracował na etacie:) ciekawe czy M. da się tak wychować:) No i rodzina - Babcia była tak miła i kochana, że teraz wszystkie jej dzieci mieszkają blisko (na pietrze i obok) i cały czas się nią opiekują i wiozą na wycieczki i chociaż ma 70pare latek to każdy przychodzi do niej po rade.
Jak dla mnie szacun. Nie dlatego, że robi wielkie prezenty, ale za to że ma wielkie serce i umie się tak gospodarować.
Zazdroszczę jej trochę tego wolniejszego życia, chociaż gdy bym nie miała tej perspektywy co teraz , okrywanie drzewek na zimę, które planuje już od miesiąca nie było by takie fascynujące.
BYLI WOLNI!
Troszkę ich wolności uszczknęłam sobie dzisiaj, ten mój skrawek to słoik drzemu z cukini, który w mroźny zimowy wieczór zjem z naleśnikami nie musząc myśleć o wyjściu do sklepu po kolacje.
Jeam z cukini:
Kilka szklanek pokrojonej cukini którą dostałam barterowo (akurat za kolaż fotografii)
2 łyżki octu jabłkowego, który kiedyś mam nadzieje zrobię sama
pół szklanki cukru zajuchconego
szczypta soli
kora cynamonowa
goździki
Do gotującej się wod y dodaj ocet i cukinie korę, goździki kiedy wygotuje się na rozchodzące od łupiny kawałeczki, odlewamy wodę i odrywamy twardą skórkę, cukinie miażdżymy w dłoniach wrzucamy do garnka zasypujemy cukrem, dolewamy pół szklanki wody i gotujemy, nalewamy do słoików.
To jest przepis mój nie Babci Julki, ale dziękuję jej w tym miejscu za inspirację:)
JULCIA, RZĄDZISZ!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz