czwartek, 31 stycznia 2013

Boski teatr przetworów.



 Wiersz dziś miły znalazłam i się powzruszałam.


Przypomniała mi się przetworność przetworków różnych, która mnie kiedyś opanowywała.:)
 I rysowałam, rysowałam, rysowałam:)



 Tutaj koty, jednego ostatnio wytatuowałam koleżance na ręce.

Wszędzie gdzie się dało szkicowałam.


 Kolorowe przetworaki ze mnie wychodziły:)


I nigdy mnie tak naprawdę nie oswobodziły:)


Jak nie malowałam farbami, to zaczynałam kredkami po ścianach.

 I czasem dzięki nim z rzeczywistości w barwną przestrzeń odlatywałam.

Odwagę moja odwracały ciepłem, swoimi uśmiechem i niesamowitymi formami.
...

W ostatnim czasie je opuściłam i na szarej rzeczywistości się skupiłam.


Odkryłam, że może być równie kolorowa, piękna, wiotka, ulotna, wybuchowa.
 Różnorodnie smakowita.

  Codziennie niecodzienna.

. Wzruszająco nieprzyziemnie przyziemna (zadowolony?).

Ta rzeczywistość codzienna.



Dziś odkryłam radość  w bardzo kiedyś dla mnie prozaicznej rzeczy, zapomniałam już ile radości sprawiałam sobie robiąc rzeczy nie do końca użyteczne a cieszące oko:)



Ten film jest na maksa nudny, ale mi ta prosta czynność w  tym momencie przypomniała
bardzo wiele radości. Jeśli ktoś dotrwa do końca to bonusem będzie wypadek i sucharek- kwestia próbująca ratować sytuacje. Ostrzegam holywoodzki film ze zwrotami akcji to to nie jest:)


Dziękuję bardzo Panu R. za inspiracje i przepraszam za bezwstydne zahajcenie zdjęć:)

wtorek, 29 stycznia 2013

Szklarnia Zimą

Musiałam zobaczyć co się dzieje w szklarni w styczniu.

 Na dachu mnóstwo śniegu około 5 cm warstwy, ale nigdzie dziur nie widać.

 Na ścianach lodowo:) Widok w środku.

 Temperatura na plusie wyraźnie zaskakująca


 Okno ze szklarni na świat.

 Tu widzimy szarobure wnętrze i grządki pokryte poplonem.

 Jest zimno więc herbatka.

Kto powiedział, że w zimie nie można robić pikników:)


 Tutaj książka bardzo starej daty (starsza odemnie:) wydana w 1976
Treść obejmuje szeroko pojete zagadnienia ekologiczne i jest nad wyraz aktualna.
POLECAM!



niedziela, 27 stycznia 2013

ku chwale ziemi polskiej

Byłam dziś u wujka rolnika który posiada 100 hektarów ziemi rolnej i wszystkie obsiewa, wujek jest bardzo skromnym i życzliwym człowiekiem, bardzo pracowitym i bardzo kochającym pracę w gospodarstwie. Nie będę argumentować dlaczego tak uważam 
wystarczy chwile z nim pogadać żeby to poczuć:)


Wuja uprawia zboża buraki cukrowe rzepak i jest najzwyklejszym rolnikiem, który żyje z ziemi.

Nie zna pojęcia PERMAKULTURA, a mówi o niej w każdym zdaniu.

"Co się włoży weźmie z ziemi trzeba jej oddać."

"Moja nauczycielka najlepsza mówiła - Są na tym świecie miejsca na ziemi gdzie niema chwastów,
ale tam człowiek nie mieszka:)"

Wuja mówił, że kiedyś (jeszcze 40 lat temu) klimat był lepszy dla roślin było więcej drzew, krzewów była bioróżnorodność większa i o plon dobry było łatwiej, nie trzeba było chemii stosować,
mniej było anomalii pogodowych.


Teraz on stosuje chemię, ale bardzo mało, uprawia przedplony i poplony używa mikroorganizmów EM, produkuje część jedzenia dla siebie i własną pasze.
W swojej 50 ponad letniej pracy (jest rolnikiem z dziada pradziada)
najbardziej lubi moment kiedy ziemia zaczyna się zielenić na wiosnę.

Mawia, że to trzeba lubi, bo wstać trzeba rano pracuje się zwykle z przerwami 16 godzin dziennie. Bo od rana trzeba oprzątnąć. Zima nie zima, ale zawsze jest pracy. Wieczorem też trzeba do zwierząt zajrzeć jakby się tego nie lubiło to... by się tego nie robiło:)
I tez nic by z tego nie było.

A plusy są takie, że gospodarzyć można rodzinnie, że przyjeżdżają zadowoleni klienci i polecają i że po truskawki nawet na tej benzynie drogiej to chętnie do niego nadal ludzie z miasta przyjeżdżają.


Wuja jest też przeciwnikiem wprowadzania GMO w Polsce, nie wyobraża sobie takiej sytuacji.
Nie tylko rolnicy go nie chcą, zwykli ludzie sprzeciwiają się jeść niebezpieczną żywność, Polscy rolnicy  mają sprzymierzeńców nie tylko wśród rodaków, ale też w innych krajach, które podziwiają Polską wieś np w Anglii.



piątek, 25 stycznia 2013

ŁÓDŹ - ostatni dzień mojej przygody z dzieciakami


Dzisiaj dzień spędzimy w Łodzi, mieście dla mnie magicznym choć bardzo odpychającym architektonicznie:) bardzo dużym, odległym, przestrzennym i niemal przerażającym, ale z bardzo kuszącym ludźmi, których tu poznałam i którzy starają się ze Łodzi wielkiej i nieokiełznanej zrobić bezpieczne twórcze miejsce do życia dla siebie i innych, obojętnie czy im to wyjdzie czy nie 

CHWAŁA IM ZA TO!!!!

Ostatni dzień półkolonii w Ostrowitem
 Czekamy za prezentacją filmów.


 W kinie film o pobycie Kirka Douglasa w Polsce. Nie wiem kto to był przykro mi:)
Ale podobno sławny.
Szczerze na mnie największe wrażenie zrobił film jajko.


 Tutaj trailer
Jajko zobaczcie koniecznie- stary film, który może nie "zmusza", ale pokazuje i wciąga oglądającego w podziwianie cudu jakim jest codzienność.


 Sala zdjęciowa w szkole filmowej

 Nasz ekipa filmowa z Ostrowa


Tutaj wystawa lalek z centrum animacji, są malutkie ale dopracowane w najmniejszych szczegółach.

 Miś uszatek w pełnej krasie w swojej sypialni w której zawsze mnie żegnał piosenką na dobranoc:)



 Świnki uszatkowi przyjaciele:)


 Kto oglądał misia uszatka? Przyznajcie się!


 Kolargol i jego rodzina:D


Bardzo ładnie wykonane misie.

 A u Pan Kleks.

 Tutaj bajka o PIK POKU, uwielbiałam ją.


 Tej bajki tez nie pamiętam, może Wy pamiętacie?

 Nie wiem co to za bajka, ale laleczki i scenografia prześliczne:)


Na koniec rozdałam kartki pamiątkowe dla dzieci z kontaktem do mnie na odwrocie.
Może sposób patrzenia na ekologię jaki im pokazałam zaciekawi ich  i zechcą o nim poczytać:).

czwartek, 24 stycznia 2013

Wycieczka z uczestnikami projektu do stadniny:).

Wycieczka z uczestnikami zajęć ze szkoły w Ostrowitem


 Chłopcy co boją się fotografowania:)

Zdolni warsztatowcy:)

  Dziewczyny co dzielnie koszulki robiły:)

 Pan, który śniegu maa sporo :)

Dojechaliśmy autobusem do stadniny.

 Konie ze Stadniny w Mieczownicy

Ogólnie kulig jako rozrywka mnie nie pociąga, wykorzystywanie zwierząt do rozrywki średnio mi się widzi. Pojechałam na tę wycieczkę spędzić czas z dziećmi i jak sprawdzić jak wygląda traktowanie zwierząt w lokalnej stadninie. Z mojej strony, wole chodzić po lesie niż jeździć w wozie bo jest na nim zimn,o zimno i niema się jak rozgrzać. A jak konie, nie wiem jak one to odbierają(?) Zauważyłam, że jechały krótko Pan powiedział że przejażdżka trwa góra godzinę i zwykle mają tylko jeden kulig dziennie,i tylko wtedy kiedy jest dobry śnieg czyli jakiś kilkanaście dni podczas zimy jeżdżą. Poza tym wyglądały bardzo ładnie, były mieszańcami i nie było po nich widać żadnych fizycznych zaniedbań, woźnica opowiadał, że wydają na konie 450zł (myślałam że koszt wynosi 300zł miesięcznie) część koni ma tu dożywocie w stadninie. Dobrze, że mają dobre warunki ale... ja i tak będę myśleć o tych sprzedanych, które może czekać niepewny los. Jedna rzecz mnie poruszyła koniki cały czas gryzły wędzidła i widocznie im ten system takiego zapinania na metalowym zimnym wędzidle (czy jak to się nazywa) nie odpowiadał. Nie wiem jak bardzo, bo ich nie znam. Ktoś może stwierdzić, że jestem przewrażliwiona, ale mam prawo do własnego zdania i tyle. Nigdy więcej nie skorzystam z kuligu, nie tylko dlatego, że to mało fajna forma rozrywki dla mnie, ale też dlatego, że wole spędzać czas z końmi w inny bardziej swobodny dla nich sposób, głaszcząc ich pyszczki i karmiąc je jabłkami kiedy biegają wolno w dużych zagrodzeniach, w niektórych gospodarstwach agroturystycznych.


 Dzieciaki na sankach.

 Lecą młodzi.

 No i się rozwalili.

  Ja z Pani Jola nauczycielka i podopiecznymi:)

 Ognisko i zupa po kuligu.

 
 Później wzięłam część czekających dzieciaków i porobiliśmy 
 z wczorajszych resztek filcu, etui na komórki i broszki:)

Dostałam dziś instrukcje inspiracyjną od znajomego, uważam, że warto ją przemyśleć:)

Jeden z lepszych i najbardziej ewolucyjnych sposobów myślenia:
- walcz tak, aby wygrali wszyscy
- osiągaj indywidualny sukces, który przyczyni się do sukcesu innych
- zyskuj i niech Twój zysk, będzie zyskiem dla innych i umożliwia im zysk
- śmiej się
i baw się tak, aby innym było także do śmiechu
- mędrkuj tak, aby inni czuli się i stawali się mądrzejsi
- realizuj się tak, aby sprzyjać samorealizacji innych
- mów co myślisz tak, aby innym również to ułatwiać
- bierz odpowiedzialność tak, aby inni również czuli się odpowiedzialni
- niech Twoja siła wzmacnia innych
- niech Twoje poczucie własnej wartości pomaga innym czuć się godnie i wyjątkowo
- daj sobie prawo mieć swoje zdanie i indywidualność, szanuj zdanie innych

O mnie

Moje zdjęcie
Lubię mieć (choćby niewielki) wpływ na moje otoczenie,świat w którym żyję. Interesuje mnie to co jem, czego używam, jak moja konsumpcja wpływa na środowisko. Robię dobre jedzonko z lokalnych często własnych produktów,mieszam też kremy, odnawiam meble, buduję i pomocnikuje na budowach. Staram się kreatywnie żyć, szukać dobrych rozwiązań na życie bardziej niezależne od stereotypów, z wyboru zależne od emnie, we współzależności z naturą.