Wiersz dziś miły znalazłam i się powzruszałam.
Przypomniała mi się przetworność przetworków różnych, która mnie kiedyś opanowywała.:)
I rysowałam, rysowałam, rysowałam:)
Tutaj koty, jednego ostatnio wytatuowałam koleżance na ręce.
Wszędzie gdzie się dało szkicowałam.
Kolorowe przetworaki ze mnie wychodziły:)
I nigdy mnie tak naprawdę nie oswobodziły:)
Jak nie malowałam farbami, to zaczynałam kredkami po ścianach.
I czasem dzięki nim z rzeczywistości w barwną przestrzeń odlatywałam.
Odwagę moja odwracały ciepłem, swoimi uśmiechem i niesamowitymi formami.
...
W ostatnim czasie je opuściłam i na szarej rzeczywistości się skupiłam.
Odkryłam, że może być równie kolorowa, piękna, wiotka, ulotna, wybuchowa.
Różnorodnie smakowita.
Codziennie niecodzienna.
. Wzruszająco nieprzyziemnie przyziemna (zadowolony?).
Ta rzeczywistość codzienna.
Dziś odkryłam radość w bardzo kiedyś dla mnie prozaicznej rzeczy, zapomniałam już ile radości sprawiałam sobie robiąc rzeczy nie do końca użyteczne a cieszące oko:)
Ten film jest na maksa nudny, ale mi ta prosta czynność w tym momencie przypomniała
bardzo wiele radości. Jeśli ktoś dotrwa do końca to bonusem będzie wypadek i sucharek- kwestia próbująca ratować sytuacje. Ostrzegam holywoodzki film ze zwrotami akcji to to nie jest:)
Ten film jest na maksa nudny, ale mi ta prosta czynność w tym momencie przypomniała
bardzo wiele radości. Jeśli ktoś dotrwa do końca to bonusem będzie wypadek i sucharek- kwestia próbująca ratować sytuacje. Ostrzegam holywoodzki film ze zwrotami akcji to to nie jest:)
Dziękuję bardzo Panu R. za inspiracje i przepraszam za bezwstydne zahajcenie zdjęć:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz