Ale kilka dni temu był on ostatnim surowym owocem w domu i już nie mogłam na niego przestać patrzeć.
No więc zabrałam się do rozbrajania orzecha, nie chlupotała już woda w środku więc czas najwyższy ... był go zjeść zanim się spsuje lub wysuszy.
Wieść niesie, że tylko jedna dziurka w kokosie jest otwieralna, to prawda reszty się nie da ruszyć żadnym narzędziem. Pierwsze co zrobiłam to otworzyłam tą jedną dziurkę nożem, dalej trochę nie wiedziałam jak sobie poradzić dalej...
Tłuczek i tasak nie dały rady....
Później zaczęłam piłować i tu efekty były lepsze.
Ale no cóż mała jestem i piłowałabym zapewne całą noc..
Wzięłam nuż myśliwski i zaczęłam go wbijać w wypiłowaną dziurę wbijałam
puki nie utknął w kokosie na dobre.
W końcu udało się .................:D
Szczęśliwa spałaszowałam kokosa:)
Następnego dnia zdarzyła się miła rzecz rozkwitł pierwszy tulipan....
Bielutki tak jakbym chciała być bielutka w środku.
Nawet, jeśli ostatnio jest mi bardzo ciężko, każdego dnia zdarza się coś co ubarwia moje życie, drobiazgi przez, które bardziej doceniam codzienne obowiązki, smutki i radości... Drobiazgi dzięki, którym czuje, że świat mi sprzyja, to one i uśmiechy bliskich mi osób dodają mi sił i sprawiają że jeszcze bardziej chce mi się mierzyć z życiem.
Każdemu życzę odnajdywania drobiazgów, które nadają naszemu życiu sens
i dodają sił, nawet w bardzo trudnych sytuacjach.
Kotku - http://www.youtube.com/watch?v=6dgXT-2WwAI
OdpowiedzUsuńNie ma lepszego sposobu na domowe otwieranie. ;) Przynajmniej ja nie znam. <3 pozdrawiam